piątek, 31 maja 2013

Valerio Varesi - Z pustymi rękami

Z pustymi rękami
Valerio Varesi
Wydawnictwo Rebis
 264 strony


Otrzymałem jakiś czas temu propozycję przeczytania włoskiego kryminału. Czytałem polskie, skandynawskie, angielskie ale włoski? Chyba jeszcze nie. Pewnie książki tego samego gatunku nie wiele się różnią w poszczególnych krajach, jednak muszę przyznać, że nie wiedziałem czego się spodziewać. Podszedłem do powieści Valerio Varesiego z pewnym dystansem i okazało się, że "Z pustymi rękami" nie tylko nie ustępuje poziomem innym kryminałom ale też ma do zaoferowania kilka ciekawych, wartych uwagi atutów.

Podczas wyjątkowo upalnego i słonecznego lata w Parmie dzieje się coś złego. Właściciel luksusowego butiku zostaje pobity na śmierć we własnym mieszkaniu. Miejscowemu ulicznemu muzykowi ktoś kradnie drogocenny instrument. Kolejne bójki wybuchają w barach i na ulicach a mieszkańcy i przedsiębiorcy doprowadzani są do ruiny przez tajemniczego, nieznanego lichwiarza. Co wspólnego mają ze sobą te wydarzenia i kto za tym wszystkim stoi? Odpowiedzi na te pytania będzie szukał komisarz Soneri.

Od czego zacząć? Już sam opis ukazuje wielowątkowość fabuły. Autor nie skupia się na jednym morderstwie czy przestępstwie. Są pobicia, kradzieże, podpalenia, jest też wątek typowo kryminalny. Niestety, wszystko jest tu już dokonane. Bohaterowie nie biorą udziału w pościgach czy bójkach, co najwyżej mogą potem mozolnie szukać sprawców. Dopiero koniec powieści dostarczyć może trochę więcej emocji. Warto zwrócić uwagę, bo zdecydowanie różni się ono od tych z innych kryminałów. Śledztwo się kończy a mimo to czytelnik, tak samo jak i komisarz Soneri, zostaje z pustymi rękami i świadomością, że poruszony został tylko wierzchołek góry lodowej.

Często bywa w książkach tak, że gdy mamy kilka wydarzeń które pozornie nic nie łączy, na bank mają coś wspólnego. Tak też jest i tutaj. Co ciekawe, autor nie próbuje zrobić z tego jakiejś wielkiej tajemnicy by pod koniec mocno zaskoczyć czytelnika. Komisarz Soneri już po jakimś czasie nie kryje podejrzeń co do powiązań różnych spraw. Zadziałać na czytelnika ma nie fakt samego powiązania różnych przestępstw, lecz rzecz, osoba, czy wydarzenie które je łączy. A jeśli chodzi o to, to stwierdzam bez wahania, że się nie zawiodłem.

Kolejnym ciekawym aspektem jest pogoda w powieści. Z opisu wiadomo, że jest gorące lato. Okazuje się jednak, że to ciepło odgrywa tu swoją rolę. Bohaterowie kryją się, chodząc od jednego chłodnego lub zacienionego miejsca w drugie, lub czekając na noc, która może przynieść odrobinę ochłody. Soneri i inni policjanci pocą się, są zmęczeni i nic dziwnego, że ciężko im się pracuje. Chyba jeszcze nigdy nie spotkałem się z tak częstym wspominaniem działającej na bohaterów pogody. I o ile w zwykłej rozmowie temat pogody używany jest by wypełnić pustkę i ciszę, tutaj ma to jakieś większe znaczenie a desperackie czekanie na powiew wiatru czy chłodną mgłę ukazuje parną włoską rzeczywistość. Niestety odbija się to na treści, w której niewiele jest akcji a dużo zwykłego, rutynowego przesłuchiwania i szukania świadków czy jakichkolwiek dowodów.

Może to nic takiego aczkolwiek odrobinę przeszkadzały mi nazwy własne w powieści. Pewnie tak samo miałby Włoch czytając polskie kryminały. Nazwiska bohaterów nie są problemem jednak często pojawiające się nazwy miejsc czy ulic zdawały mi się jakoś zbyteczne. Mimo wszystko przekonałem się do włoskiego kryminału, Valerio Varesi zachęcił mnie by poznać inne, nie tylko jego autorstwa powieści. I choć momentami mało tutaj typowej akcji, to same śledztwo jak i zakończenie powieści w jakimś stopniu to nadrabiają.


Minęło trochę czasu od ostatniej publikacji, powiem tylko, że miesiąc był ciężki, ale teraz będzie trochę czasu by to nadrobić :)

niedziela, 12 maja 2013

Arthur Conan Doyle - Pies Baskervillów

Pies Baskervillów
Arthur Conan Doyle
Wydawnictwo ALGO
244 strony


Była już podczas mej przygody z kryminałami kilkukrotnie Agatha Christie z Herkulesem Poirot, było też mnóstwo innych, polskich i zagranicznych, dobrych i słabszych powieści z morderstwem czy też zagadką kryminalną w tle. Czas przyszedł również na autora, którego twórczość określa się mianem klasyki. W końcu zmierzyłem się z Arthurem Conanem Doylem oraz jego Sherlockiem Holmesem. Detektyw pojawił się w 56 opowiadaniach i 4 książkach a "Pies Baskervillów" jest właśnie jedną z nich.

Tym razem Sherlock wraz z doktorem Watsonem szukać będą mordercy członków rodu Baskervillów, z którym to związane są straszne legendy. Według ludności małego miasteczka za zabójstwami stoi stwór nie z tego świata a w dniu śmierci sir Charlesa Baskervilla widziano wielką, podobną do psa bestię, z której paszczy zionął ogień. Nazwany Psem Baskervilów przyczyniał się do śmierci kilku pokoleń rodu, czy istnieje więc ryzyko, że ostatni z rodu, sir Henry, będzie musiał się z nią zmierzyć? Czy słynnemu Holmesowi i Watsonowi uda się odnaleźć jakiekolwiek racjonalne wytłumaczenie tych fantastycznych wydarzeń? I co najważniejsze, czy zdążą przed śmiercią kolejnych niewinnych ludzi?

To czy Doyle dodał do swojego kryminału wątek prawdziwie fantastyczny okazuje się dopiero pod koniec powieści. Przez cały czas podtrzymuje atmosferę napięcia i tajemnic związaną z bestią. Nawet jeśli trudno się jakoś przerazić to przyznać trzeba, że wątek ten nadaje powieści ciekawy, mroczny klimat. Uzupełnia go bardzo dobrze samo miejsce akcji. Ponure i spowite mgłą bagna mogą się okazać miejscem niebezpiecznym i strasznym, zwłaszcza w nocy. Oddziaływują też na wyobraźnię bohaterów, zdawając się potwierdzać pogłoski o potworze z piekła rodem.

Bardziej przyziemna część powieści wypada tu dobrze aczkolwiek większego szału czy niespodzianki nie ma. Watson i Holmes powoli i metodycznie zmierzają ku rozwiązaniu, po drodze napotykając wiele problemów i Doyle co jakiś czas podgrzewa atmosferę jakimś nowym odkryciem detektywa lub Watsona. Mamy tu dużo niewiadomych, które z czasem są wyjaśniane, pod koniec autor odkrywa też zagadkę morderstw rodu Baskervillów, lecz trudno tu mówić o jakimś większym zaskoczeniu.

Głównym narratorem w powieści jest pomocnik detektywa, doktor Watson, który za pomocą sprawozdań, listów czy wyciągów z pamiętnika przedstawia nam całą historię. To również on udaje się na samo miejsce akcji, podczas gdy Holmes zostaje w Londynie. Na początku byłem trochę zawiedziony, że podczas mojego pierwszego spotkania z Sherlockiem jego obowiązki przejmuje pomocnik, a on sam usuwa się w cień. Na szczęście po jakimś czasie wysuwa się z tego cienia, nadrabia zaległości w śledztwie i dodaje wiele od siebie.

Co tu więcej pisać. "Pies Baskervillów" jest kryminałem na dobrym poziomie, godnym polecenia nie tylko fanom gatunku. Na plus zdecydowanie zasługuje ciekawy klimat towarzyszący tytułowej bestii. Ciekawie prowadzona intryga kryminalna niweluje początkowe braki Holmesa w śledztwie. Pierwsza książka autorstwa Doyla i na pewno nie ostatnia, czuje się bowiem zachęcony by poznać inne śledztwa tego słynnego detektywa.

środa, 1 maja 2013

Podsumowanie kwietnia

Idzie weekend majowy, chciałem więc podsumować poprzedni miesiąc zanim zniknę w odmętach grillowego dymu.

Przeczytałem tylko 5 książek, podobnie jak poprzedniego miesiąca. Byłoby więcej, gdyby nie to, że od ok. 20.04, z różnych powodów nie przeczytałem za wiele. Daje to tylko 1321 stron, czyli słabo, chociaż jeśli podliczyć też strony z nieudanego spotkania z Keseyem i tego co teraz czytam, to wychodzi więcej niż w marcu :)

Najlepsza książka: Krew, pot i łzy - Carla Mori
Najgorsza książka: Zima mej duszy - Marcin Pągowski

Poza tym:
Niedokończone i nieprzyjemne spotkanie z Kenem Keseyem - Skrzynka demona
Pierwsze spotkanie z Andrzejem Pilipiukiem - Wampir z M-3
Krótkie acz ciekawe opowiadanie Krzysztofa Bieleckiego - Różne oblicza wszechmocy
Również pierwsze spotkanie z twórczością Arthura Conana Doyle'a - Pies Baskervillów - recenzja wkrótce

Zapowiedzi:
W.w. Pies Baskervillów
Z pustymi rękoma - Valerio Varesi
Literat - Agnieszka Pruska
Kolejne książki z biblioteki, trudno określić gatunek, może Ci którzy swym okiem tu dotarli coś zaproponują?:)

Miłego długiego weekendu:)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...