Andrzej Pilipiuk
Fabryka Słów
310 stron
Jedna z najbardziej znanych powieści o
wampirach: Drakula Brama Stokera po raz pierwszy wydana
została ponad 100 lat temu, dokładniej w 1897r. Od tamtego czasu
powstało wiele książek i filmów inspirowanych utworem Stokera jak
i samą tematyką wampiryzmu. Zmieniało się również postrzeganie
tych niegdyś strasznych, przerażających wręcz istot, tak, że
dziś stały się one nawet idolami i bożyszczami nastolatek. Wampir z M-3 Andrzeja Pilipiuka również o nich
opowiada, jest tu jednak coś z czym nie spotkałem się wcześniej*:
akcja umiejscowiona jest w Polsce a konkretnie w Warszawie w czasach
PRL-u.
Gosia Brona, główna bohaterka
powieści, byłaby normalną nastolatką, jakich w Warszawie nie
mało. Byłaby, gdyby nie fakt, że nie żyje. Dziewczyna targana
wściekłością na chłopaka popełnia samobójstwo, a po jakimś
czasie budzi się w trumnie w rodzinnym grobowcu. Wkrótce na swej
drodze spotyka ślusarza Marka, który uświadamia jej, że nie
nastała żadna pomyłka lekarzy a Gosia jest po prostu wampirem, tak
samo jak on. Zszokowana próbuje jakoś się przystosować, jednak "być
wampirem w PRL to nie przelewki" o czym już wkrótce się
dowie.
Na całość powieści składają się
poukładane chronologicznie opowiadania, w których Gosia mierzy się
z różnymi problemami czy wyzwaniami, począwszy od poszukiwania
starej i legendarnej księgi, poprzez próbę rozwiązania zagadki
Czarnej Wołgi aż po pomoc w ucieczce mumii. Rozdziały nie są zbyt
długie a akcja w nich jest zazwyczaj szybka i dynamiczna, co nie
pozwala się nudzić. Akcja powieści osadzona jest w czasach PRL-u,
co daje możliwość stworzenia wielu różnych historii i wydarzeń
z tym okresem związanych. Co rzuca się w oczy to nieustanne
kombinatorstwo obywateli. Partia, ubecy, wszyscy próbują uszczknąć
coś dla siebie przy każdej możliwej okazji. Pilipiuk wykorzystał
moim zdaniem ten potencjał, kreując wiele zabawnych i ciekawych
historii.
Kilka słów o samych wampirach...
Zdecydowanie nie są to krwiożercze bestie rodem z horrorów. Nie są
to też na szczęście przesłodkie istoty podobne do tych z sagi
Zmierzch. Gosia jak i inne warszawskie wampiry nie muszą już jeść
ani oddychać. Do egzystowania potrzebna jest im tylko od czasu do
czasu wysysana krew, trudno więc powiedzieć, by instynkt i żądza
krwi przejmowała władzę nad ich świadomością. Główna
bohaterka wciąż myśli i zachowuje się jak nastolatka, z tą tylko
różnicą, że jest nie ma cienia, nie widać jej w lustrze i od
czasami wysysa komuś krew.
Na kartach powieści znaleźć można
nawiązania do postaci takich jak Pan Samochodzik, Van Helsing, znany
z innych powieści Pilipiuka Jakub Wędrowycz czy nawet Edward Cullen
z popularnej sagi Stephanie Meyer. Ponadto znajdziemy tu ciekawostki
takie jak legenda o Czarnej Wołdze czy też o mrocznej księdze jaką
jest Necronomicon. Wszystko to odpowiednio urozmaica akcję.
Wampir z M-3 na pewno nie
jest książką złą, trudno jednak stwierdzić by była wybitna, z
rodzaju tych, które wręcz trzeba przeczytać. Nie łatwo jest
wymyślić coś nowego i dobrego w tym temacie. Jest to po prostu
dosyć ciekawie napisana opowieść o wampirach buszujących po
warszawskich ulicach. Można się wciągnąć, można się momentami
uśmiechnąć czy zaśmiać. Taka polska, okraszona humorem odpowiedź
na Zmierzch.
*Nie przeczę, że były już takie
książki, żeby nie było.
O wampirach w polskim wydaniu jeszcze nie czytałam, więc może to być całkiem ciekawa odmiana.
OdpowiedzUsuńChyba się nie skuszę.Jakoś wampiry mnie nie pociągają.
OdpowiedzUsuńKojarzy mi się z Nocą żywych Żydów. Raczej zrezygnuję
OdpowiedzUsuńNie skuszę się, choć rozumiem że książka zła nie jest, jednak nie jest też dla mnie... Ja mam ochotę na klasyczne wydanie wampirów, takie któremu bliżej do horroru, co polecisz z mniej znanych pozycji?
OdpowiedzUsuńZ powieści to czytałem raczej mało, żeby się jakoś wypowiadać. Miasteczko Salem Kinga ale tam raczej krwawo i strasznie nie jest. Pogromca wampirów Mastertona, ale z tego co pamiętam było niezbyt ciekawe. Może "Drakula", choć to raczej nie jest z mniej znanych pozycji. W tym temacie raczej nie bardzo mogę pomóc:)
UsuńMi osobiście książka przypadła do gustu :) jednak nie należy jej traktowac jako wybitną. Jest to lektura na chwilę, aby oderwac się od rzeczywistości. Mi bardzo podobał się sposób w jaki autor przedstawił 'nasze' polskie wampiry :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Pilipiuk ma specyficzne pióro, albo się go lubi, albo nie ;-) Chętnie przeczytam, w przyszłości :-D
OdpowiedzUsuńŚlusarz Marek wyjawił Gosi nielichy sekret. Ubawiłam się czytając Twoją recenzję, no tak, książka o nastolatce dla nastolatków, z tą maleńką różnicą... :) Raczej nie przeczytam.
OdpowiedzUsuńCzytałam ją już jakiś czas temu i całkiem miło ją wspominam. Żadne wybitne dzieło, ale jako czaso-umilacz sprawdzi się idealnie, bo nie wymaga większego skupienia, a momentami można się pośmiać. :)
OdpowiedzUsuńNie lubię Pilipiuka, choć czytałem tylko jedną jego książkę. Jakoś nie lubię tego jego specyficznego humoru, nie trafia do mnie.
OdpowiedzUsuńMuszę kiedyś ją przeczytać;)
OdpowiedzUsuńChciałabym poznać wampiry Pilipiuka :D Chociaż na półce już długo Jakub czeka, a i na serii Oka Jelenia zatrzymałam się na II tomie;)
OdpowiedzUsuńwidzę, że Pilipiuk stworzył kolejnego "letniego wampira" czyli ani złego ani dobrego. ja tam wole skrajności w ich zachowaniu, ale dla realiów PRLu chętnie bym przeczytała.
OdpowiedzUsuńTo jest rzeczywistość w której wszyscy zostali wdeptani w błoto. Tam nie ma dobrych ani złych, tylko mniej lub bardziej umoczeni. Wszyscy kombinują, łamią prawo, cwaniaczą - a efekty tego cwaniaczenia są przeważnie kompletnie żałosne. Pilipiuk pokazuje doskonale świat i mentalność schyłkowej komuny gdzie nawet partia i ubecja nie udawały już ze wierzą w socjalizm tylko chamsko napychały sobie portfele. Ożywiona egipska mumia wpasowuje się w tą rzeczywistość niemal z miejsca.
OdpowiedzUsuńA przepraszam - wilkołak jest chyba jedynym "czystym", altruistycznym i bezinteresownym bohaterem. Tylko zakochał się biedak idiotycznie...
Zobaczymy jak drugi tom.