Joaquin "Jack" Garcia, Michael Levin
Wydawnictwo: Znak
Liczba stron: 304
Mafia. Być może taka jak ze sławnych filmów typu „Ojciec Chrzestny”. Czy istnieje naprawdę? Czy wierzysz że gdzieś w Ameryce istnieje „rodzina” stojąca praktycznie ponad prawem i kontrolująca prawie wszystko? Powinieneś. A świetnym tego wszystkiego dowodem jest oparta na prawdziwych wydarzeniach z życia powieść Joaquina Garcii: „Gangster. Prawdziwa historia agenta FBI, który przeniknął do mafii”. Bardzo dobrą zachęta do sięgnięcia po tą pozycję jest to, że autor przez 26 lat pracował w FBI jako tajny agent, i to głównie on brał udział w infiltracji największych brudów Nowego Jorku i nie tylko.
Joaquin Garcia nie jest zwykłym Amerykaninem, jest Amerykaninem Kubańskiego pochodzenia. Zarówno ten fakt jak i jego nadwaga, były dla niego problemem, gdy starał się by przystąpić do najbardziej elitarnych organów walki z zorganizowaną przestępczością, do FBI. Nie poddał się jednak, udowodnił że się nadaje, i po pomyślnym zdaniu testów zaczął tam pracować. Przez zbieg okoliczności wykorzystano go w roli tajnego agenta, i od razu było wiadomo, że to właśnie tym powinien się zajmować przez następny czas. Dzięki niemu rozwiązano naprawdę wiele spraw, związanych z różnego rodzaju przestępczością: handlem narkotykami, łapówkarstwem, przemytami itp., lecz po jakimś czasie nadeszła prawdopodobnie najważniejsza w jego karierze sprawa. Chodzi o infiltrowanie jednej z pięciu rodzin mafijnych Nowego Jorku, Rodziny Gambino. Pod fałszywym nazwiskiem, jako Jack Falcone, poznaje właśnie wypuszczonego na wolność capo rodziny Gambino, Grega De Palmę, Udaje mu się wdać w jego łaski, zaczynają robić razem interesy i po jakimś czasie „Stary” DePalma chce wprowadzić tajnego agenta FBI do rodziny. Co z tego wyniknie? Zachęcam by się tego dowiedzieć. A jeśli już zaczniecie, to na pewno uwiniecie się szybko gdyż powieść niesamowicie wciąga.
To o czym trzeba wspomnieć na początek to to, że jest to powieść autobiograficzna. Jak dla mnie, jest to przede wszystkim plus, napawa mnie to jeszcze większym podziwem i szacunkiem dla autora a zarazem głównego bohatera. W związku z tym, że wszystko tutaj wydarzyło się naprawdę, mamy możliwość bliższego zapoznania się z tym chociażby w Internecie. Jeśli tylko ktoś ma chwile czasu i chęci, może odnaleźć wydarzenia i bohaterów z książki i o nich poczytać.
Powieść można porównać do znanego filmu „Donnie Brasco” a Joaquina Garcie do Josepha Piscone, agenta FBI który jako pierwszy przeniknął do mafii. Zauważalne jest tu wiele podobieństw. Ponadto w powieści można wyczuć ten typowy klimat znany z gangsterskich filmów i książek.
W pewnym sensie „Gangstera…” można uznać za porządne źródło wiedzy na temat życia w mafii. Pokazane są tu wszelkie zwyczaje mafijne, to jak się zachowują, co robią i jacy są. Tego wszystkiego musiał nauczyć się właśnie Garcia: od całowania w policzek, przez poznanie kuchni włoskiej i nie tylko, aż po rozpoznawanie i oszacowanie cen diamentów. I warto zatrzymać się na punkcie dotyczącym jedzenia, gdyż nasz tajny agent FBI przytył w czasie całej sprawy aż 36kg. Ponadto musiał nauczyć się podstawowych zasad mafii jak chociażby tej, że członek rodziny w żadnym wypadku nie może ruszyć innego członka rodziny.
Ci, którzy oczekują nieustannych strzelanin, gonitw za kapusiami, wymuszania haraczy itp., prawdopodobnie zawiodą się, bo to nie na te aspekty kryminalnego życia autor zwrócił uwagę. Choć o nich też możemy przeczytać to zajął się on bardziej mafią „od strony kuchni”. Sam też wspomina, że nie trzeba nikogo zabić by móc wstąpić do mafijnej rodziny a sytuacji, w której musiałby użyć przemocy unikał jak ognia. Pokazuje on też codzienne życie agenta FBI oraz, co ważne, jego rodziny. Bo to właśnie żony i dzieci, żyjące w nieustającym strachu o członka rodziny, są, jak mówi autor, prawdziwymi bohaterami. Tymi, o których się nie wspomina , a którzy czasami muszą znosić więcej niż sam agent.
Niestety, w niektórych momentach, odczuwałem swego rodzaju niedosyt, i brakowało mi szczegółów. Na niektóre akcje autor przeznaczył cały rozdział, a o niektórych, wydawałoby się ciekawych, zaledwie wspomniał. Zrozumiałe, że nie da się napisać o wszystkim, jednak niedosyt jest. I staje się on jeszcze większy, gdy tylko dochodzi się do zakończenia. W żadnym wypadku nie jest to wina Garcii, więc żal mogę mieć tylko do ludzi odpowiedzialnych za to jak się to wszystko skończyło.
Autor natomiast wydaje się być wszechstronny. Wytrzymał przez 26 lat w stresie związanym z pracą tajnego agenta, następnie potrafił przelać to na papier, czego możemy oczekiwać jeszcze? Sam wspomina, że chciałby rozpocząć karierę aktorską, więc czekamy na to co z tego wyjdzie.
„Gangster. Prawdziwa historia agenta FBI, który przeniknął do mafii” jest książką jak najbardziej godną polecenia. Warto sięgnąć po 300 stron ciekawej i wciągającej historii za przystępną cenę. Z pewnością nikt nie będzie żałował, gorąco polecam.
Książkę przeczytałem i zrecenzowałem dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak,za co bardzo serdecznie dziękuję :)
Mafia mnie wybitnie nie interesuje. Już od dłuższego czasu próbuję się zmusić do przeczytania/obejrzenia "Ojca chrzestnego", ale jak na razie bezskutecznie.
OdpowiedzUsuńzastanawiałam się nad nią, kiedy Znak wysłał spis tytułów do recenzji, ale ostatecznie wybrałam Co widział pies. Temat mafijny wydał mi się obecnie zbyt ciężki.
OdpowiedzUsuńwłaśnie zamierzam ją kiedyś przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie ten tytuł jest kolejnym do przeczytania
OdpowiedzUsuńOd czasu do czasu przydałoby mi się coś mocniejszego, żeby odpocząć od przesiąkniętych miłością książek, które zazwyczaj czytam.
OdpowiedzUsuńPozwoliłam sobie dodać do obserwowanych. Czekam na Lśnienie i nie chcę przegapić opinii :)
http://pisanyinaczej.blogspot.com
OdpowiedzUsuńZ pewnością facet jest odważny że to pisze, warto więc sięgnąć
Będzie trochę nie na temat, bo powyższa książka to nie moja bajka. Ja poczekam na recenzję "Opowieści z Wilżyńskiej Doliny" -ostatnio o niej słyszałam i jestem ciekawa, czy warto przeczytać.
OdpowiedzUsuńP.S. U mnie na blogu ostatnio krucho z lekturami dla mężczyzn, tak jakoś wyszło, więc nawet nie zapraszam 8)
Pozdrawiam :)
Uwielbiam tematy mafijne, a ta książka wydaje się być jeszcze ciekawsza, bo jest autobiograficzna :) Poza tym świetna recenzja, zachęciłeś mnie do kupna :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Jussi: Lśnienie powinno też się pojawić za jakiś czas,chociaż Ja raczej wolno czytam książki w porównaniu do innych blogowiczów:)
OdpowiedzUsuńBella: "Opowieści..." dziś albo jutro skończe,zależy czy będę mógł w nocy czytać :) A recenzje lektury nie dla mężczyzn też czasami przeczytam :)
Sujeczka: Bardzo się cieszę, że zachęciłem :)
Pozdrawiam :)
Nie wiem czy jest to książka dla mnie, więc odpuszczę ją sobie.
OdpowiedzUsuńMafia - cud, miód i orzeszki :D Kręcą mnie mężczyźni w szybkich samochodach, w garniturach i czarnych okularach :D:D:D Cyba muszę sięgnąć po tą książkę ;)
OdpowiedzUsuńLubię książki na faktach, ale nie jest to do końca moja tematyka, choć kiedyś po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńŚwietna książka i podobnie jak autor recenzji również ją polecam:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!