środa, 7 listopada 2012

Sasza Hady - Morderstwo na mokradłach

Morderstwo na mokradłach
Sasza Hady
Wydawnictwo Oficynka
382 strony

Większość polskich autorów kryminałów zazwyczaj umieszcza akcję swych powieści w znanych nam miastach jak Gdańsk czy Warszawa. Pozwala to bardziej wczuć się w klimat książki, czytelnik może nawet przejść się ulicami z książki. Jednak nie zawsze tak się dzieje, autorów nie trzymają żadne granice, a przekonać się o tym można w powieści Saszy Hady „Morderstwo na mokradłach”. Autorka umieściła bowiem akcje swej debiutanckiej powieści w małej sennej osadzie Little Fenn położonym w Anglii.

W jednym z domostw w malutkim Little Fenn kucharka znajduje w spiżarni zamordowanego człowieka, a dokładniej mówiąc jego głowę. Pani domu, Helen Bradbury, nie wierząc w skuteczność policji udaje się do najsłynniejszego detektywa Londynu, zdolnego rozwiązać każdą sprawę Alfreda Bendelina. Problem w tym, że ten nie istnieje, jest tylko książkowym bohaterem a w miejscu w którym powinien mieszkać mieszka trapiony przez fanów detektywa Nicholas Jones. Ten jednak, mimo że z Bendelinem jest związany tylko poprzez przyjaciela pisarza, twórcę fikcyjnego śledczego, wiedziony pięknymi oczami mieszkanki osady postanawia wyruszyć i spróbować rozwiązać zagadkę tajemniczej śmierci.

Cała sprawa wygląda raczej dziwnie, w spiżarni znajduje się głowę jakiegoś człowieka, prawie nikt nie wie kim jest i skąd się tam wziął, co jest raczej rzadko spotykane w małej wioseczce gdzie każdy zna każdego. Co pierwsze rzuca się czytelnikowi w oczy to to, że Nicholas Jones nie ma, a raczej nie miał do tej pory nic wspólnego z detektywami, morderstwami, śledztwami ani niczym co wiąże się z kryminałami. Nie ma doświadczenia a jednak próbuje prowadzić śledztwo i rzec można że wychodzi mu to całkiem dobrze i co najważniejsze – ciekawie. Poznać musi bowiem wszystkich mieszkańców tej mieściny, ich zwyczaje i osobowości a w przypadku niektórych osadników odkrycie ich „prawdziwej” twarzy jest naprawdę trudne.

Wydawać by się mogło, że takie śledztwo to żmudna, monotonna i co za tym idzie nudna dla czytelnika praca, jednak nic bardziej mylnego. Autorka raz po raz urozmaica akcję jakimś niespodziewanym zwrotem akcji lub wydarzeniem. Nasz detektyw-amator prowadzi więc swoje śledztwo, momentami idzie mu lepiej a momentami po prostu tkwi w miejscu a tymczasem w tle rozwija się coraz bardziej wątek romantyczny. I mimo że zbliżanie się do osób zamieszanych w śledztwo jest ze strony Nicholasa wysoce nieprofesjonalne to nie może on powstrzymać swych nie do końca jasnych uczuć do dwóch mieszkanek osady.

Gdy już dochodzi do wyjaśnienia całej sprawy i odkrycia sprawcy oraz motywu tego dziwnego morderstwa, czytelnik dochodzi do wniosku, że można było tą zagadkę rozwiązać wcześniej i detektyw Jones mógł zwrócić uwagę na pewne szczegóły również o wiele wcześniej. Nie zmienia to jednak faktu, że „Morderstwo na mokradłach” to świetna,pełna ciekawych bohaterów i zwrotów akcji powieść kryminalna z zakończeniem, którego na pewno nikt nie będzie przewidywać.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję autorce : )

Długi czas odkąd pojawiła się poprzednia recenzja, szkoda wyjaśniać, byle tylko było lepiej :)

2 komentarze:

  1. Juz jakis czas temu czytalem o tej ksiazce... na pewno po nia siegne :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Intryguje mnie ta książka bardzo. Coraz bardziej przekonuję się do naszej rodzimej kryminalnej literatury, bo okazuje się, że polscy pisarze naprawdę mają zdolności do kreowania interesujących i skomplikowanych fabuł. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...