Agatha Christie
Wydawnictwo Dolnośląskie
Liczba stron: 220
Z geniuszu i talentu Agathy Christie zdaje sobie sprawę chyba każdy, kto przeczytał choć jedną jej powieść. Uznawana jest ona za mistrzynie kryminałów, zresztą według mnie całkiem słusznie. Oczywiście, zawsze znajdą się ludzie, w których guście nie leżą takie właśnie powieści, jednak zazwyczaj, nawet oni przyznają że Christie miała niesamowity talent do tworzenia tych trudnych zagadek kryminalnych. Jednak gdy autor ma w swoim dorobku tak duża liczbę powieści, zdarzają się też utwory słabe, odstające od reszty. I choć autorka zarzeka się, że pisanie tej książki było dla niej przyjemnością i że jest to jedna z jej najlepszych książek, Ja uważam, że „Dom zbrodni” to raczej jedna z tych przeciętnych pozycji.
O głównym bohaterze, Charlesie Harwardzie wiemy tak naprawdę niewiele. Jego ojciec jest zastępcą komisarza Scotland Yardu. Czeka go wyjazd na 2 lata do Anglii, lecz po powrocie ma zamiar wziąć ślub z poznaną w Kairze Sophią Leonides. Jednak gdy wraca do ojczyzny, dowiaduje się, że dziadek Sophi a zarazem głowa rodziny Leonidesów zmarł i to nie śmiercią naturalną, został otruty eseryną. W związku z nasuwającym się pytaniem, kto w domu miał jakikolwiek motyw, ojciec Charlesa prosi go o współpracę. Ten, chcąc nie chcąc musi udać się do „Krzywego Dworku” by bliżej poznać jakże ekscentryczną i „bezwzględną” rodzinę i spróbować odnaleźć truciciela.
Książka ta składa się głównie z dialogów, a akcji typu szukania dowodów, śledzenia czy czegokolwiek podobnego znajdziemy tu raczej mało. Dlatego też powieść do połowy wydaje się lekko nużąca. Potem jest już coraz lepiej, nareszcie są niespodziewane zwroty akcji i momentami czyta się naprawdę z zapartym tchem. Szczególnie gdy następuje kolejne morderstwo, po tym jak aresztowano podejrzanych, człowiek zaczyna zastanawiać jak to możliwe.
Mamy tutaj około 10 podejrzanych, każdy z nich miał motyw by zabić starego Leonidesa, niektórzy mogli to zrobić dla pieniędzy, inni z miłości do kogoś innego. Trudna sprawa. Podczas czytania, kilka razy zmieniałem swojego podejrzanego a i tak muszę przyznać, że na końcu byłem bardzo zaskoczony. Jak każda powieść Agathy Christie, także ta jest nieprzewidywalna.
To co bardzo mi się spodobało, to właśnie rodzina Leonidasów. Jest Ona bardzo ciekawie przedstawiona, każdy jest inny, i każdy na swój sposób jest, jak to opisano w książce, „bezwzględny”. Znajdziemy tu istny gabinet osobowości.
Nie ma tu ani monsieur Poirota ani panny Marple i trudno określić czy to dobrze czy to źle. Wydaje mi się że raczej dobrze, gdyż tutaj, bohater nie jest kimś nadzwyczajnym, o niesamowitej spostrzegawczości i umiejętności kojarzenia faktów. Jest zwykłym człowiekiem, którego jedynym sposobem na odkrycie prawdy jest rozmowa.
Podsumowując, Dom zbrodni jest książką raczej przeciętną w porównaniu do innych dzieł Agathy Christie, jednak i tak jest ciekawa, intrygująca i zaskakująca. Uważam że można po nią sięgnąć jednak nie jest to pozycja obowiązkowa. Brakuje jej „tego czegoś” co uczyniło by ją jeszcze bardziej interesującą. Myślę że odpowiednią oceną dla tej książki jest 4/5 raczej z tendencją do 3,5.
Książkę wypożyczyłem z Miejsko Gminnej Biblioteki Publicznej im. S. Przybyszewskiego w Kruszwicy.
Książkę wypożyczyłem z Miejsko Gminnej Biblioteki Publicznej im. S. Przybyszewskiego w Kruszwicy.
Baza recenzji Syndykatu ZwB
Tyle czasu mnie ta Agata Christie kusi, a ja się dalej skusić nie mogę... Nie przepadam za kryminałami, ale w końcu coś jej autorstwa będę musiała przeczytać ;).
OdpowiedzUsuńDodaję do linków.
Czy możesz mi powiedzieć, dlaczego trafiłam tutaj dopiero teraz? Ehhh Szkoda mi do Ciebie słów xD
OdpowiedzUsuńRecenzja bardzo fajna, jednak po Christie i tak nie sięgnę. Nie ciągnie mnie do niej.
No kolego reklamować to Ty się nie potrafisz;)
OdpowiedzUsuńTaki fajny blog a ja o nim nic nie wiem...
A co do Christie - dobry kryminał nie jest zły i ja Dame Agatha bardzo lubię i szanuję i nawet mnie Herkules nie drażni:)
Tej książki akurat jeszcze nie czytałam, ale pewnie przeczytam, bo sobie założyłam całość dorobku Agatki poznać. Z tych które już za mną zdecydowanie najbardziej podobało mi się "I nie było już nikogo" (w innej wersji "Dziesięciu Murzynków") i jeżeli nie czytałeś to szczerze polecam:)
Ja sięgnęłam już po wiele książek tej autorki, ale po "Dom zbrodni" jeszcze nie. Przyznam, że Agata naprawdę ma w sobie to coś. Nigdy nie umiem 'trafić' w mordercę, a potem wyjść z szoku kiedy okazuje się kto naprawdę nim był. Gorąco polecam jej książki, a myślę, że tą, mimo, że jest nie najlepsza też warto przeczytać, choćby dla porównania.
OdpowiedzUsuńKarus96: Ano zachęcam żebyś sięgnęła po A.Christie. Myślę że warto.
OdpowiedzUsuńLena173: Brak Ci słów na mnie? :D Zaskakujące
A do sięgnięcia po Christie nie będę zmuszał, twoja wolna wola po co sięgasz. :)
Anek7: Nie reklamowałem się bo dopiero powstało to, i nie wiedziałem czy warto. Co do "I nie było już nikogo". Co więcej, oglądałem rosyjską ekranizacje z angielskimi napisami. :)
Poduszkowietz: No Ja też polecam jej powieści bo wiem że warto. I też nie umiem trafić w morderce. :)
A no tak! Szkoda :P Jak mogłeś się wcześniej nie pochwalić?
OdpowiedzUsuńNie byłem pewien czy warto by było. :)
OdpowiedzUsuńMoże jednak się skuszę, jeżeli jest tak, jak mówisz - że trudno 'trafić w mordercę'. Dlaczego ostatnio omijam tego typu książki, wyjaśniam w komentarzu pod wcześniejszym postem :)
OdpowiedzUsuńJaki skromny ;)) Mój brat mógłby taki być ;)
OdpowiedzUsuńBellatriks: No cóż, 22o stron nie wymaga dużo czasu a zawsze warto spróbować.
OdpowiedzUsuńLena: Może to po prostu swego rodzaju samokrytyka. :) :D
Pewnie tak ;) Chociaż potrzebna jest także wiara we własny styl ;) Biorąc pod uwagę moją samo krytyczność, to w ogóle nie powinnam publikować swoich recenzji ;) Twoje są rewelacyjne
OdpowiedzUsuńNo nie przesadzajmy, są jakie są. :)
OdpowiedzUsuńTak czy tak: dzięki :)