poniedziałek, 26 marca 2012

Dawid Kain - Punkt wyjścia

Punkt wyjścia
Dawid Kain
Wydawnictwo Oficynka
240 stron



Bywają książki, w których na końcu wszystkie zagadki są bardzo dokładnie wyjaśnione. Po ich przeczytaniu ma się wrażenie, że wszystko jest zakończone i rozwiązane. Jednakże są i takie książki po przeczytaniu których czytelnik musi sam poukładać sobie w głowie fakty i dopiero po przemyśleniu rozumie o co chodziło w powieści. Niewątpliwie te drugie są o wiele ciekawsze. Zaliczyć do nich można „Punkt wyjścia” Dawida Kaina, zmusza ona bowiem do rozmyślania nad pewnymi zawartymi w niej treściami.

Jednym z głównych bohaterów jest Damian, neurotyczny, dopiero rozpoczynający karierę literacką pisarz. Boi się ludzi, jest odizolowany i stroni od jakiegokolwiek kontaktu z nimi. Co chwilę sprawdza czy ma zapięty rozporek a dnie spędza na wpatrywaniu się w jeden punkt. Od samego początku zauważyć można, że nie wszystko z nim okej. Drugim bohaterem jest natomiast Rafał, człowiek żyjący na krawędzi, lubujący się w ostrych bijatykach, seksie i używkach, potrafiący zmasakrować komuś twarz bez żadnego wyraźnego powodu.
Ścieżki tych dwóch tak bardzo różnych charakterów łączą się w jednym punkcie – w Białej Chacie ukrytej w lesie, którą odnaleźć można tylko mając chore, skażone wnętrze. Ukryte są tu pradawne sekrety leczenia i zmieniania człowieka oraz słowa potrafiące zainfekować szaleństwem.

Autor przedstawia opowieści Damiana i Rafała przeplatając je między sobą. Na początku nie wiadomo co łączy tę dwójkę ani o co chodzi z Białą Chatą. Oboje są niczym narratorzy a ich opowieści przyjmują styl typowy dla nich samych. U Rafała jest to język zdecydowanie wulgarny, potoczny i brutalny, u Damiana natomiast jest on przesiąknięty pesymizmem i niechęcią do otaczającego świata. Ten specyficzny styl powieści tworzy świetny klimat brutalnego i aż zbyt prawdziwego świata. Zdecydowanie ciekawsza okazuje się historia Rafała, wypełniona przemocą i brutalnymi szczegółami. Jak można się domyślić, nie jest to książka dla wszystkich a na pewno nie dla osób wrażliwych. Pewna recenzentka napisała, że na okładce powinno się dodać „+18”, ja bardziej proponowałbym „Tylko dla ludzi o mocnych nerwach”.

„Punkt wyjścia” jest horrorem metafizycznym, różni się znacznie od przyjętej normy horroru. Nie ma tu wilkołaków, zombie, wampirów ani duchów. Przyjdzie nam natomiast zmierzyć się z tajemnicami ludzkiej psychiki i duszy oraz z pewnymi ciekawymi acz odrobinę strasznymi ewenementami. Jedyne miejsce gdzie spotkać można potwora to wnętrze człowieka. Jest w książce kilka naprawdę ciekawych, przemyślanych i w pewnym sensie przerażających motywów, osobiście najbardziej zaintrygowało mnie wnętrze Białej Chaty.

Po zakończeniu powieści, zaskakującym i oryginalnym swoją drogą, trzeba trochę czasu by móc w spokoju ochłonąć i ewentualnie przemyśleć niektóre nie do końca zrozumiałe kwestie. Jest ona świetną odskocznią od sielankowego życia oraz idealnych wręcz bohaterów w wielu innych książkach. I choć nie mogę polecić jej wszystkim to mogę zachęcić tych, którzy lubią odrobinę mocnych wrażeń. 

Za możliwość zrecenzowania tej książki bardzo gorąco dziękuję Wydawnictwu Oficynka.
Baza recenzji Syndykatu ZwB

3 komentarze:

  1. już na kilku blogach miałam okazję czytać recenzje tej książki i coraz bardziej dochodzę do wniosku, że jeśli zauważę ją gdzieś na półce to po nią sięgnę
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam tę książkę na oku i jak wpadnie mi w ręce, z pewnością przeczytam:))

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam na półce i w planach ;) Cieszę się, że jest dobra, bo trochę jej się obawiałam.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...